Chyba znalazłam nowy ulubiony serial, a stwierdzam to po pierwszym odcinku. „Rain Dogs" to w punkowym stylu pokazany los osób żyjących poniżej standardów klasy średniej, opowieść o matce z klasy robotniczej i jej córce oraz o wysoko sytuowanym, ale wyjętym spod prawa, geju. Ten szalony trójkąt to jedyne wsparcie, jakie mają. Pod płaszczem czarnej komedii ukazano uprzedzenia, niesprawiedliwość i nierówność społeczną, problemy mieszkaniowe, uzależnienia i biedę. W roli matki charyzmatyczna Daisy May Cooper, a jej postać usiłuje po prostu wyjść na prostą i zapewnić byt córce, niestety z dna trudno się odbić mimo 100 dni trzeźwości i starań. Ludzie, którzy chcą pomagać, realizują prywatne interesy, wszędzie czyha niebezpieczeństwo. W gruncie rzeczy trójka bohaterów to rozbitkowie na samotnych wyspach, by przetrwać, muszą stworzyć archipelag.
Nowe odcinki w poniedziałki na HBO.
Rzekłabym „bardzo dobre”! Klimatyczne, normalne, swojskie, momentami odjechane, nieprawdopodobne, odrapane , brzydkie ale tak cudowne w odbiorze, ze nie mogę się doczekać kolejnych!!! Postacie- same perełki! Moj ulubieniec Selby!!!
Prawda. Bardzo dobre. Spodziewałam się czegoś innego czyli mniej lotnego i tak miło się rozczarowałam!