Kiedy w końcu stworzą serial/film o aspołecznych ludziach?? Wiecznie tylko promują zbuntowanych nastolatków (i nie tylko nastolatków), którzy chleją, ćpają i ruchają na lewo i prawo. To już zaczyna się powoli robić nudne.
Widocznie jest małe zapotrzebowanie na produkcje przedstawiające aspołeczne zachowania. Chociaż już ich trochę powstało, to kończą podobnie jak te odtrącone dzieci - na uboczu. Te, które ostatnio oglądałem, nawet na siebie nie zarobiły. Mimo to, polecam: Happiness (1998) i Miłość Larsa (2007).
To zależy jak na to spojrzeć. Jest kilka dobrych filmów poruszających te tematy i można uznać bohaterów za aspołecznych, np. w "Shame", ale tam jest poruszony stricte problem psychiczny.
A co robią aspołeczni ludzie? Nie lubią chlania, ćpania, ruchania - więc co robią? Zajmują się tylko nielubieniem???
No to co? Siedzą na kompach? Są straight edge? Są wege? Mają zaburzenia psychiczne? Są hipsterami? Przebierają się za bezdomnych, noszą ironiczne brody? Coś konkretnie chciałbym wiedzieć, co może być interesujące.
Obawiam się, że wiem o co chodzi.
Można stworzyć interesujący film o ludziach nieśmiałych, nie potrafiących walczyć o siebie, niepewnych, zagubionych, z depresją, odrzucanych, którym nic nie wychodzi, mimo starań. Po których takie wrzeszczące, zbuntowane dusze depczą i nawet tego nie zauważają.
Z nutką ironii i dobrego czarnego humoru, oczywiście.
A dookoła tylko filmy o rozwydrzonych rozchlanych bachorach, które głośno wykrzykują światu ból swojego istnienia. A co z tymi cichymi, którzy nie zawracają innym głowy swoim cierpieniem i robią to w swoim wnętrzu/domowym zaciszu?
Mam kilka takich historii w swoim otoczeniu. Uwierz, są ciekawsze, niż wiecznie te same problemy: ćpanie/chlanie/nieletnie ciąże/rzucane szkoły/zamykanie się w pokojach na głodówkę.
W dobrym serialu na każdego z takich bohaterów jest miejsce, podobnie jak na takich głośniejszych, żeby mogli na siebie nawzajem oddziaływać. Na tym polega z grubsza młodość, że ciągle spotykasz ludzi, którzy są niestety do ciebie niespecjalnie podobni. Serial o wyłącznie depresyjnych to też faworyzowanie drugiej strony. Uczciwy pokazuje, że każdy ma swoje problemy. Przecież mówimy tu o dobrych wzorcach typu brytyjski "Skins" a nie paraserialu jak polska "Szkoła". Jeżeli w "Shame" są poruszane wyłącznie problemy psychiczne, nieszczęśliwa miłość bez seksu oraz nikt tam nie wypije lufy i nie eksperymentuje z narkotykami to też sobie tego nie wyobrażam.