Ciekawa telenowela ale nie podobało mi się że umarła Graciela i nie mogła być z Adrianem :((
Możesz mi wyjaśnić dlaczego mój argument nie spodobał Ci się?
Napisałam tak ponieważ uważam że telenowela wiele straciła na tym że Graciela i Adrian nie mogli być razem lubiłam ich razem oglądać. To była taka piękna romantyczna miłość. Mam prawo wyrazić swoje zdanie co mi się w telenoweli nie podobało. Pozdrawiam :)
Esmeralda bardzo mi sie podobala a watek Grasieli z Adrianem byl bardzo romantyczny i wzroszylam sie kiedy grasiela umarla.
Ja też się bardzo wzruszyłam. Wątek Gracieli i Adriana podobał mi się bardziej niż historia Esmeraldy i Jose Armanda. Najpiękniejsza telenowela, pełna niezapomnianych postaci, głęboko zapadająca w pamięć.
Masz rację, zgadzam się. Ja "Esmeraldę' i "Paulinę", najbardziej lubię z telenowel.
A telenowela "Esmeralda", nawet powinna inaczej się nazywać np: "Graciela i Adrian", albo "Graciela". Przyznaję szczerze, że "Esmeralde" oglądałam i oglądam, jak większość, tylko dla wątku Gracieli i Adriana, to jest jedna z najpiękniejszych i najtragiczniejszych historii miłości w telenowelach jakie widziałam... Perfekcyjnie zagrali parę... Dla mnie są nr 1... i jeszcze ta cudowna piosenka "Llenando de amor".
Ja jeszcze nie widziałam, zęby w jakiejś parze, w telenoweli, było tyle namiętności, magii, chemii, piękna... Ale i też ile cierpienia, udręki i bólu... No wszystko było, a zabrakło im tylko zrozumienia od ludzi, spokoju, którego nigdy nie mięli i triumfu ich miłości. :( Tam nikt nie doświadczył takiej czystej, takiej głębokiej i prawdziwej miłości, jak Graciela z Adrianem. Dlatego też, nikt ich nie rozumiał. ;(
Graciela z Adrianem, to chyba jedyne postacie, takie bliżej życia, byli tacy z krwi i kości, z wadami i zaletami.
Ja uwielbiam postać Gracieli, to jedna z moich ulubionych postaci z telenowel, podobało mnie się w niej to, że nie była jednolitą postacią. Fajna, dobra dziewczyna, zupełnie odmienna od swojej matki i reszty. Na początku była, taka tchórzliwa, bojąca się, ale potem nabrała sił i stała się odważna i waleczna (szkoda, że taka nie była od początku). Bardzo ceniłam u niej szczerość, była bardzo szczera i otwarta, mówiła co myśli i czuje i do tego bardzo celnie. To, co Graciela mówiła, wcześniej czy później sprawdzało się.
Miłość Gracieli i Adriana przypomina mnie nieco historię naszej "Trędowatej"
Osobiście bardzo rzadko płaczę na filmach czy telenowelach, ale scena śmierci Gracieli, gdy ona umiera w ramionach swojej największej i jedynej miłości - Adrianie, była przepiękna i strasznie smutna, zawsze płaczę jak bóbr... Miłość, która okazała się silniejsza, niż sama śmierć, ta śmierć Gracieli była bardzo niesprawiedliwa i bezsensu. Największy błąd i głupota jaką zrobili, żeby uśmiercić, taką fajną i lubianą postać? :( to już mogli lepiej Fatime, to by się Graciela z Adrianem ożenili... No na finale, brakuje czegoś, jest jakaś pustka. Do kompletu brakuje, tylko ich uwieńczenia miłości...
Do 128 odcinka telenowela fajna, ale potem, jest bardzo nudna i mam wrażenie, że się wlecze.
Gdyby nie postacie, takie, jak Graciela (Nora Salinas), Adrian(Alejandro Ruiz), Rodolfo (Enrique Lizalde), Melesio (Ignacio López Tarso) i Fermin (Noé Murayama), To ta telenowela byłaby strasznie nudna.