Na świeżo po seansie i zainteresowaniu tematem muszę stwierdzić, że mimo iż film zasługuje na
ocenę - powiedzmy -7,5 - 8, to nieco zdezorientowało mnie to, że pan Miyazaki na siłę zmieniał
biografię Jiro aby uczynić film nieco bardziej "dramatycznym". Dlatego moim zdaniem ten film nie
można uznać za biograficzny. Chociażby dla tego, że na siłę wprowadzono tu chorobę Naoko, która
nigdy nie miała żadnej gruźlicy i była szczęśliwą matką dwójki dzieci. Mimo to, zachęcam do
oglądania. Dobrych anime nigdy nie za mało :).
Miyazaki po prostu potraktował biografię bohatera tak jak wcześniej traktował książki, które ekranizował (np. "Hauru"), tj wziął to mu pasowało, a resztę pozmieniał, by mu pasowało :)
Japończycy chyba lubią chorować i pokazywać chorych ;) w wielu japońskich filmach czy serialach pojawia się ten motyw, nawet ze studia Ghibli(Totoro).
Tez film nie powinien być rozpatrywany jako biografia, raczej antywojenny manifest. Odnosi się raczej do sytuacji wewnątrz Japonii(radykalizacja społeczeństwa jak w europie, wzrost poparcia dla nacjonalistów, również pomysł aby kilka pacyfistycznych artykułów usunąć z konstytucji Japonii), za co spotkała Miyazakiego krytyka ze strony środowisk prawicowych.