Dobra, wszystko pięknie, tylko czemu rząd nawet nie stara się zlokalizować tego stwora, ani nawet nikt próbuje zlokalizować komórki tej małej, a jej wujek w 2 sekundy znajduje hasło i lokalizację. Brednie, do tego zupełnie nie logiczne zachowania ludzi. Ok, ludzie są nielogiczni, ale bez przesady. Może w Korei tak się to odbywa, ale właściwie, to byli tam też amerykanie przedstawieni już od początku jako banda kretynów i debili, którzy sami są wszystkiemu winni, a nic z tym nie robią. A zadatki na świetny film posiadał...
Może dlatego, że żaden rząd nie przejmuje się losem jednostki - małej dziewczynki ... Film genialny.
Genialny, ale może nie do końca czasem rozumiem Azjatów. Ich zachowania (w niektórych filmach) są zbyt irracjonalne jak na mój prosto skonstruowany umysł. Dalej trzymam się tego, że po świetnym początku mamy: zrealizowaną na najwyższym poziomie, ale mimo wszystko równie pochyłą, stek bzdur. Zresztą w Zagadkach Zbrodni tego reżysera, też bohaterowie kopali się po ryjach zupełnie bez powodu, a sam film niczego nie wnosił w moje życie. Zupełnie nie rozumiem fenomenu tego gościa.
Czy ja wiem, żeby ich zachowania były aż tak irracjonalne? Trzeba by rozpatrzyć konkretny przypadek i się zastanowić. Po obejrzeniu większej ilości azjatyckich produkcji ja tego nie widzę - przynajmniej w tym filmie. Choć przyznaję, że ma on groteskowy charakter i nie każdemu musi się to podobać. Bez powodu raczej się nie kopali, nie pamiętam. Ja to usprawiedliwiam przez porywczość charakterów, tudzież wszechobecne w ich kulturze sztuki walki.
Jest takie powiedzenie "Nigdy nie próbuj w 100% zrozumieć Azjatów".Inna kultura,inne charaktery,inni ludzie,typowy Europejczyk w 100% nigdy ich nie zrozumie.
Film i tak jest dobry,oprócz paru rzeczy nic się doczepić nie można.
Masz rację, miałem to szczeście być w Japonii ponad miesiąc i czułem się jakbym był na innej planecie, zupełnie inna kultura, dla europejczyka kosmos.
Film dość ciekawy
To, że czegoś nie rozumiesz nie oznacza, że to coś jest gorsze. Bo trochę tak odbieram Twoje opinie o filmach Bonga. Przede wszystkim film jest osadzony w innej kulturze i nie można patrzeć na nią oczami białego człowieka. Polecam raczej seanse z otwartym umysłem, lub wcześniejsze doczytanie tu i ówdzie. Albo darowanie sobie oglądania Koreańczyków i ich sąsiadów. Ot chociażby to kopanie, które tak Cie zaintrygowało. Otóż, tradycyjna sztuką walki w Korei jest taekwondo, którego jedną z odmian jest taekkyeon (za wikipedią): "polegający głównie na kopnięciach i podcięciach,". W Korei, podczas bójki, szybciej dostanie się kopa niż wyłapie pięścią w twarz. W Zagadce zbrodni kopali się w bardzo konkretnych sytuacjach, których nie będę przytaczać, co by nie robić spoilerów, ale zażywszy na to, gdzie działa się akcja filmu i kto kogo kopał nie widzę tam nic "bez powodu". I tyle.
Druga rzecz to to, że Koreańczycy w swoich filmach nie trzymają się schematów, które utrwaliły się przez ekspansję Hollywoodu. Przez co, znowu, "biały widz", który nagle spotyka się z filmem koreańskim może mieć spory ból głowy. Tak jest w przypadku The Host, The Chaser, Komórki i wielu innych. Jednego to zachwyci, bo właśnie szukał czegoś innego niż amerykańska papka, a innego zawiedzie, bo woli zostać w bezpiecznych ramach znanej mu papki (nie atakuję Cię, pisze ogólnie).
Ale z jednym się zgodzę. The Host mnie nie zachwycił. Podobało mi się, ze bohaterowie byli ludźmi, że tracili przytomność, zasypiali podczas misji ratunkowych, nie zamienili się nagle w superbohaterów sfiksowanych na punkcie ratowania bliskich. Podobało mi się pokazanie jak rząd ma gdzieś pojedynczego człowieka. No i ten typowy dla Koreańczyków humor w nieodpowiednich momentach (wejście gościa w żółtym kombinezonie :D). Jednak całość tylko na 7. W przypadku produkcji rodem z Korei to u mnie niska ocena.
Dzięki za konkretną odpowiedź. Masz pewnie rację, że taki, a nie inny odbiór wynikać może z mojej niewiedzy na temat Azji. W każdym razie początek zrobił na mnie wrażenie, potem już było trochę gorzej. Chociaż z drugiej strony oceniam film nie tylko za zachowanie się bohaterów i wiele filmów z Korei bardziej mi się podobało od tego. Oczywiście, że sięgając po kino azjatyckie szukam zupełnie czego innego, niż włączając hollywoodzkie dobrze znane schematy.
Też muszę przyznać, że wiele innych koreańskich filmów zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie, a The Host niekoniecznie. Choć podejrzewam, że gdybym oglądała go w pierwszym rzucie to nim byłabym zachwycona a innymi tytułami już nie. Z każdym kolejnym filmem koreańskim mam do ich produkcji coraz większe wymagania. Całe szczęście rzadko kiedy się zawodzę, choć to te filmy oglądane jako pierwsze zrobiły na mnie największe wrażenie.
Tutaj uważam podobnie, początek był obiecujący, ale później coś gdzieś się ukruszyło i choć niby wszystko było na miejscu, to jednak na koniec nie zbierałam szczeki z podłogi. I nawet nie chodzi mi o jakiś niesamowity zwrot akcji na koniec, ale o ogólne uczucie zachwytu.
A taekwondo akurat trenowałam trochę, to wiem to i owo :)
To jest typowe dla kina koreańskiego, jest śmiech i dramat, trochę absurdu. Ale też drugie dno.
To nie jest najsłabsza cecha tego filmu. Wszystkie film o potworach cechuje brak logiki, w zasadzie im większe produkcje tym bardziej, decydując się na oglądanie z reguły godzisz się na to, że będzie to bajka. Łatka horror jest pewnie nadana przez światowego dystrybutora, bo to raczej familijne kino przygodowe. Największym mankamentem wg mnie jest brak spójnej konwencji tego filmu, on usiłuje być dramatem, komedią, thrillerem etc., ale nie jest jednorodny, to się autorowi nie udało.
Może dlatego, że ten film to miszmasz gatunków (monster movie, horror, dramat, komedia) i taki miał właśnie być? Zabawa konwencją. Rozumiem, że nie każdemu tego typu miszmasz przypadnie do gustu, ale mi akurat się podobało, i to bardzo. A tak przy okazji - polecam inne filmy tego reżysera jak "Parasite", "Zagadki zbrodni", czy "Snowpiercer". Ma swój styl.
Jeżeli nie zrozumiałeś mojego wpisu to przeczytaj jeszcze raz, zwłaszcza ostatnie zdanie podrzędne, zaoszczędziłbyś wtedy kalorie na odpisywanie nie na temat
Nie jest jednorodny, bo taki miał być. I to jest dla Ciebie problemem tego filmu, a dla mnie zaletą. To chyba oczywiste, i to wynika z mojej odpowiedzi, więc nie bardzo rozumiem po co ten trywializm. Może to Ty masz problem ze zrozumieniem kilku prostych zdań? Jednakże w ten sposób dyskutować nie będziemy, kolego, kiedy właściwie Twoja odpowiedź to autodiss. Szanuję.