Przyznam się, że szedłem do kina spodziewając się trochę co zobaczę. Bez apetytu jak na Ci ile War, ot, będąc teraz w klimacie Japonii dzięki Shogunowi, spotykając często na siłowni przeuprzejmych Japonczykow z tutejszej Toyoty, także dzięki trailerowi zobaczonemu na wspomnianym wyżej gniocie z Ameryki. Piękny film, oglądany w ciszy bez mlaskania popcornem i popijania absolutnie mną zawładnął. Nie powinien, słucham często na Youtube wykładów mnicha Ajahna i doskonale zdaję sobie z prawda przekazywanych z ekranu. Film mimo swego swoistego tempa ... No dobrze, starczy. To najlepszy film ostatnich kilku miesięcy. 8,6/10