Kwintesencją tego filmu była końcowa muzyka. Podróbka starego dobrego kawałka. Poza tym kolejne durne feministyczno\lgbt kino "akcji" z nadmiarem filozofi. Pomijając nawet LGBT i wspaniałe kobiety to film robiony na siłę i bez pomysłu.Żaden wątek nie jest rozwinięty do końca. Aktorzy nijacy, pomysłów brak. Ale kasa zarobiona i to się sla WB liczy.
Jestem gejem i nawet ja nie dostrzegłem w filmie żadnych istotnych wątków LGBT. Zachowuje się Pan, jakby siadał do filmów i szukał na siłę tychże wątków, a to jest trochę chore i wskazuje na syndrom oblężonej twierdzy ;)
Ja mam alergię na przemycanie wszędzie tęczowej ideologii, ale tutaj się nie zgadzam z Macikiem222. W filmie nie widać żadnej osoby z tego rodzaju problemami, a to, że pada w filmie pojęcie "tęczy", to już nadinterpretacja, że chodzi o co tutaj film jest podejrzany. Faktem jest jednak, że sporo jest w filmie "dowódczyń".
Po przeczytaniu tego komentarza byłem bliski odpuścić sobie ten film, ale zaryzykowałem. Szału nie było, ale oglądało się przyjemnie.
@Macik222 Jakkolwiek ja również nam dość tych upychanych na siłę motywów, tak tu nie zauważyłem niczego podobnego. Ale może dlatego, że film jest tak potwornie denny, kretyński i odpychający, że mogłem coś przeoczyć. Oglądałem go w ...6 podejściach, bo nie byłem w stanie dłuzej niż 15m w jednym ciągu wysiedzieć. Dno