Zdaję sobie sprawę z tego jak wyświechtana i przewidywalna jest ta historia. Zgredziały starszy pan, z innego pokolenia, trochę niepasujący do dzisiejszego świata, który z braku lepszych rzeczy do roboty zaczyna wdawać się w interakcję z otaczającym światem. Wszystko kończy się miło i szczęśliwie. Momentami kiczowaty, przewidywalny, momentami wzruszający. Zalicza wszystkie sztampy. Mimo wszystko solidne kino, z uniwersalnym przesłaniem - a jeśli tak, to dlaczego nie?