Gorączka złota powszechnie uważana jest za najlepszy film Chaplina – jego swoiste opus magnum, w którym zawiera się cały jego stosunek do świata i który jest kwintesencją jego humoru. Sam reżyser ten właśnie film ze wszystkich swoich dokonań lubił najbardziej i miał ponoć u schyłku życia powiedzieć, że gdyby miał być zapamiętany jako twórca filmowy, to właśnie jako autor Gorączki złota. Czy jest to rzeczywiście najlepszy film Chaplina i słusznie zasługuje na miano bezdyskusyjnego arcydzieła – tu miałbym pewne wątpliwości, bo choć film wciąż świetnie sprawdza się jako komedia i nadal zachwyca niebywałym wyczuciem dramaturgicznym, to zachwycić się nim tak, jak np. Generałem czy Portierem z hotelu Atlantic jednak nie potrafię. Gorączka złota to jednakże film znakomity, zrealizowany po mistrzowsku i pełen wspaniale skonstruowanych scen, spośród których przynajmniej kilka zapisało się złotymi głoskami w historii kina.
Każdy, nawet ci, którzy filmu nie widzieli, kojarzy pewnie scenę, w której grany przez Chaplina tramp zjada na obiad ugotowanego buta, a sznurówki wciąga niczym makaron – mamy tu całego Chaplina, który najbardziej nawet dramatyczną sytuację potrafi opowiedzieć z typowym dla siebie humorem. A tego w Gorączce złota nie brakuje…
Więcej o filmie - http://czipsydwa.wordpress.com/2014/03/18/wszystkie-smaki-kina-85-goraczka-zlota -1925/