Właśnie skończyłem oglądać "przed-premierowo" film "The Wizard of Lies". Muszę przyznać, że wykonano sporej drobiazgowej pracy. Ze względów hobbystycznych i pół-biznesowych interesowałem się swego czasu, przez kilka dni, sprawą Madoffa i jego majątku.
W kilku ostatnich produkcjach z De Niro miałem wrażenie, że nie "chce mu się" tak bardzo jak dawniej, ale tym filmem udowodnił, że nadal potrafi zagrać z werwą.
Zasadniczo - styl ubierania się, mimika twarzy, fryzura, sposób zachowania - De Niro wykonał sporo dobrej roboty.
Michelle Pfeiffer zagrała nie gorzej, dając sporo zaangażowania w rolę cynicznej, zaszczutej, ale nie pozbawionej winy.
Brawa dla specjalistów od ubioru, bo koszule De Niro zostały uszyte w pracowni Charvet z Paryża i to również zgadza się z "oryginałem", choć ujęcie zegarków nie w pełni.
Dość dobre i autentyczne role synowych oraz synów.
Generalnie film jest technicznie perfekcyjny, scenariusz dobrze dopracowany, a przedstawione fakty zgadzają się prawdą.
Rzeczywiście, technicznie perfekcyjny i bardzo dobrze zagrany.
Plusem artystycznym jest to, że Madoffa i jego rodzinę przedstawiono jako ofiarę ( poza scenami rozmów z dziennikarką). Niestety w odbiorze budzi to pewien niesmak.
Warto obejżeć.
Nic podobnego....nie są tutaj ofiarami, tylko doświadczają boleśnie skutków zaistniałej sytuacji. Levinson nie użala się nad nimi , po prostu pokazuje ich jako ludzi, który muszą stawić czoła życiowej apokalipsie, którą sobie sami zafundowali. W mniej czy bardziej zawiniony sposób...ale doświadczają wszyscy piekła sumienia . Levinson nteresuje się mechanizmem upadku i rozmiarami tej destrukcji ...nie kwestią winy czy krzywdy....bo to jest od początku wiadome, więc nie ma co hamletyzować. Po mistrzowsku moim zdaniem zajął się w tym filmie kosztami własnymi takich ludzi. To bardzo interesujące studium...nikt dotąd nie się tego nie podjął, bo zazwyczaj analizuje się w takiej materii punkt widzenia ofiary...co jest oczywistą oczywistością. I właśnie dlatego podejście Levinsona jest oryginalne i wyjątkowe , ponieważ nie skupia się on na ocenie postaw.
To taki taki analityczny szach i mat. Nie uważam jednak by było to arcydzieło filmowe ale, niewątpliwie jest bardzo dobry film. Nie wchodzę w dyskusję co do różnicy w ocenie filmu bo to nasze subiektywne słuszności. Pozdrawiam. 8/10 !!!
Też miałem odczucie że pokazano go jako uciemiężonego i jak cała jego rodzina tak strasznie cierpiała, o tym jak sobie fajnie żyli z tych pieniędzy jest właściwie tylko napomknięte w kilku scenach. Ale zgodzę się technicznie perfekcyjny i dobrze zagrany, szczególnie Michelle, uwielbiam ją.
To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Facet jest, był i prawdopodobnie pozostanie jednym z 3 największych oszustów w historii nowoczesnego świata ;-)
On faktycznie ukrywał wszystko przed synami i w sumie podejrzewam, że sam sobie wmawiał, że jest genialnym inwestorem, choć jego drugie ego doskonale wiedziało co robi. Takie opanowanie i wyrachowanie jasno wskazuje na jakąś poważną chorobę psychiczną, co zupełnie nie zwalnia go z winy.
Choć istotnym dla świata finansów, zasłużonym i godnym szacunku jako bankier, nim stworzył Madoff Investment Securities LLC, to jednak ostatecznie był oszustem.
Co do jednego miał rację i to pokazano w filmie: on miał być TYM złym, jedynym odpowiedzialnym za kryzys, a prawda jest taka, że nikt bez choćby 100k USD "luźnych" nie mógłby nawet marzyć o wstąpieniu w "szeregi" jego klientów. To było kilkanaście tysięcy osób z więcej niż jedną nieruchomością i więcej niż 1 mln USD majątku, których chciwość on wykorzystał.
Prócz niego na świecie nadal jest co najmniej kilka takich nadmuchanych baniek, a jedna z podobnych jemu wybuchła parę lat temu, vide Raj Rajaratnam i jego Galleon Group, czy mniejsze jak Vati-Con Scandal czy sprawy takich "biszkoptów" jak Rajat Kumar Gupta z McKinsey. Dochodzą jeszcze afery chronionych przez całe rządy jak Henry Poulson, kredyty Grecji w Goldman Sachs etc.
chyba nie tylko w aspekcie bycia kozłem ofiarnym miał rację. W końcu nikt racjonalnie myślący nie inwestuje wszystkiego co posiada tylko w jedno źródło będące rzekomo jakimś funduszem inwestycyjnym...to w zasadzie chciwość jego klientów spotęgowała straty. Pod koniec filmu pojawia się jeszcze porównanie Madoffa do jeśli się nie mylę Teda Bundiego i pytanie Madoffa czy dziennikarka uważa go za socjopatę. Coś w tym jest, bo jeśli buduje się piramidę finansową to jednak trzeba brać pod uwagę, że w przypadku jej rozsypania się ludzie, którzy potracili wszystkie swoje pieniądze będą próbowali ze sobą skończyć, więc po części Madoff przynajmniej moralnie ma krew na rękach...
piękny film pokazujący jak ciężką pracą idzie się dorobić nie tylko w stanach ale także w PL
Wielu Januszy byznesu pewnie obejrzy i się podszkoli jak robić wały
aaa sry u nasz już umieją lepiej bo tu oskarżony się przyznał a u nas rżna głupa że nie pamietaję albo nie wiedzą