Chinka Junn (Pei-pei Cheng) mieszka od dawna w Wielkiej Brytanii, a mimo to nie zna języka. Kobieta opłakuje przedwczesną śmierć ukochanego jedynaka. Jej żałoba zostaje zakłócona przez młodego Richarda (Ben Whishaw), najlepszego przyjaciela zmarłego syna. Różni ich wiele, ale łączy wspólna strata. Powoli i przy pomocy Vann (Naomi
Dawno nie było dobrej, przegadanej pozycji. Po streszczeniu/opisie absolutnie nie zachęca ale to mylne wrażenie!
czy chinki mają taki styl bycia czy to po prostu kreacja wiecznie oburzonej światem i wściekle zazdrosnej matki, która przez 29 lat nie nauczyła się nawet słów 'yes' i 'no'? fantastyczna historia, świetny Ben Wishaw, ale niestety postać pani matki zniszczyła mi cały film.